|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Elena
beginner bloodsucker
Dołączył: 05 Wrz 2009
Posty: 43
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/4
|
Wysłany: Nie 17:25, 06 Wrz 2009 Temat postu: Nowości w kinach |
|
|
Czyli na co warto, aktualnie, podreptac do kina Każdy z nas może opsiac swoje wrażenia.
Ja byłam na Oszukac przeznaczenie 4 w 3d i wbija w fotel, latające mięso, gwóżdz który teoretycznie ma Ci się wbic w głowę, albo wąz boa siedziałam spękana całe 80 minut polecam gorąco
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
 |
Andra
beginner bloodsucker
Dołączył: 30 Sie 2009
Posty: 31
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/4
|
Wysłany: Sob 1:21, 14 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
Strasznie tu cichutko, może ja coś napiszę? Od razu mówię, ja nie potrafię krótko, zaraz wyjdzie mi długaśna recenzja, ale trudno...
Z racji, że mieliśmy na wycieczce klasowej dużo wolnego czasu, zaplanowałam sobie wcześniej, że pójdę na "Michael Jackson's This Is It". Właściwie był to jedyny powód, dla którego pojechałam na tę beznadziejną wycieczkę (jako że u mnie nie ma porządnego kina...)
Jeśli chodzi o samego Michaela i jego muzykę - uwielbiam, mimo że słucham go za krótko, aby mieć prawo nazwać się jego fanką. I tak, jest mi wstyd, że jestem jedną z tych, którzy zaczęli słuchać jego piosenek po jego śmierci, bo nie znoszę podążać za modą jak głupia owca za stadem, ale muszę jakoś z tym żyć.
Mimo że byłam w Cinema City, które ma gówniane nagłośnienie i akurat na tym seansie było bardzo mało osób, więc nie było tej fajnej atmosfery na sali, filmem byłam (i jestem nadal) oczarowana. Moim skromnym zdaniem jest niesamowity. Pokazuje prawdziwego Michaela - czyli wspaniałego, skromnego i wrażliwego człowieka, ale też perfekcjonistę w tym co robi, ile wkłada w to serca i ile energii ma na scenie. Aż szkoda, że z tylu godzin prób do trasy koncertowej wycięto tylko 111 minut. Jest parę śmiesznych momentów (tekst Ortegi "Pamiętajcie, że ktoś ma tam czekać na Michaela z latarką!" albo MJ na wciągniku i jego "Łiiii!"), ale oczywiście film jest bardziej wzruszający niż zabawny. Ja sama miałam łzy w oczach na Earth Song i końcowym Man in the Mirror. Widać też zmęczenie Michaela, widać to że był wyniszczony, ale mimo to dawał z siebie 110%, że jak zawsze chciał dać ludziom tak wiele, ale tym razem nie był w stanie.
Zaczynam już mamie wiercić dziurę w brzuchu, że chcę wydanie DVD na gwiazdkę. Nie traktuję tego filmu jako żerowanie na zmarłym Jacksonie, tylko jako namiastkę koncertu dzięki któremu Michael miał wrócić na scenę w wielkim stylu oraz po części jako hołd dla artysty.
Miał być tylko przez 2 tygodnie, ale podobno przedłużyli do grudnia, tylko nie wiem czy we wszystkich kinach... W każdym razie, jeśli u was jeszcze grają, to serdecznie polecam. Niech was nie zniechęca fakt, że reżyserem jest Kenny Ortega (tak, tak, to ten od HSM). I nie jest to film tylko dla fanów - stwierdzam to na przykładzie mojej koleżanki, która poszła ze mną do kina z nudów i z trochę kwaśną miną, bo nie uśmiechało się jej oglądanie filmu dokumentalnego o człowieku, którego nigdy nie znała i o którym nic nie wiedziała, a wyszła z seansu równie zachwycona co ja, jeśli nie bardziej ^^
Edit:
E no, nie jest źle, nawet udało mi się streścić xD. Myślałam że wyjdzie dłużej...
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Andra dnia Sob 1:27, 14 Lis 2009, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Gość
|
Wysłany: Pią 19:59, 19 Mar 2010 Temat postu: |
|
|
Niedawno wybrała się do kina na Alicję w Krainie Czarów w 3D. Sama nie wiem czy polecać czy nie polecać. Można powiedzieć, że nadal mam mętlik w głowie. Oczywiście film nie był zły, ale uważam że przekonwertowanie go w 3D w tym przypadku nie było dobrym posunięciem. Mało było momentów w których ten efekt rzucał się w oczy, poza tym myślę, że większe wrażenie film wywarłby gdyby był w 2D. Choć za Timem Burtonem nie przepadam zdarzyło mi się obejrzeć kilka jego filmów, a ten chyba wypada najsłabiej. Była w tym wszystkim jakaś wizja ale koniec końcu czegoś moim zdaniem zabrakło. Film ratuje genialna rola Johnnego Deepa w roli Kapelusznika czy Helena Bonham Carter jako Czerwona Królowa. Kto mnie zawiódł? Z pewnością Mia Wasikowska. Była taka strasznie bezosobowa, że nie mogłam po prostu na nią patrzeć. Denerwowała mnie przez większość filmu.
Podsumowując, film z pewnością nie będzie należał do perełek Burtona ale nie jest on zły
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|